Ostatnim razem farbowałam włosy na czarno,ale kolor po prostu mi się znudził,z braku pomysłu postanowiłam nie robić niczego. I tak włosy sobie rosły,ja je podcinałam,obcinałam-różnie. Aż w końcu czarny kolor zniknął na dobre. Przez jakiś czas cieszyłam się moim naturalnym kolorem, ale w końcu mi się i on znudził-był nijaki. Po milionach wrzucanych zdjęć przez dziewczyny do internetu zapragnęłam OMBRE. No,ale przecież nie chodzę do fryzjera,a sama już raz bawiłam się rozjaśniaczem i bardzo żałowałam- włosy jak siano i zaczęły wypadać. I oto nadeszło moje upragnione rozwiązanie problemu-farba L'ORÉAL Wild Ombrés Préférence. Miałam małe obawy,że sama nie zrobię tego dokładnie,więc pomagała mi mama :P. Ale efekt mi się podoba mimo,że nie wyszedł do końca jak bym chciała.
Farba Wild Ombrés zawiera:
szczotkę ekspert (dzięki,której mamy łatwo stworzyć efekt ombre)
puder rozjaśniający
krem utleniający
krem rozjaśniający
szampon upiększający kolor
rękawiczki
Jak dla mnie łatwa w przygotowaniu i użyciu. Jedyny minus to niestety silny zapach amoniaku (ale to raczej normalne przy tego typu farbach),radzę farbować włosy w otwartym pomieszczeniu najlepiej z oknem. Ja niestety musiałam się zamknąć w małej łazience-moje dziewczynki nie dałyby mi spokoju :)
3 możliwe odcienie do wyboru-dla włosów blond,średnich i ciemnych.
Kolor drugi,który ja wybrałam jest przeznaczony dla włosów od ciemnego blondu do brązu
No i teraz EFEKT:
PRZED
PO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz